Od posiania pierwszych roślin minęły już jakieś trzy tygodnie.
W każdym zakątku widać już zielone listeczki. I całkiem dorodne "choineczki" skrzypu polnego.
Z założenia ma być to łączka, więc skrzyp może sobie spokojnie rosnąć (póki nie przerobię go na herbatkę i płukankę do włosów;))
Oprócz podpisanych na zdjęciu roślin zasiałam także nagietki (w prawym dolnym rogu, nie zmieścił się w kadrze), a w lewym górnym - zasiałam nasionka, które zebrałam podczas jakiejś wycieczki i nie podpisałam. Nie mam pojęcia, co może z nich wyrosnąć. Ale przecież wszyscy lubią niespodzianki;)
Domek dla owadów wisi na murze, niedaleko świerków. Pod nim stanęły skrzynki z ziołami.
Może osiedli się tu miłośnik lawendy albo mięty?